Ból
przeszywający całe ciało i nienaturalny chłód, jak na tę porę roku - to jedyne
co czuł w tej chwili. Zrezygnowany jęknął i wsparł się na ścianie, by móc wstać
w własnych siłach. Nie zapomniał tego, co mu zrobili, niestety. Łzy zebrały mu
się w oczach, stał się zdecydowanie za bardzo płaczliwy, cholerne psy
Voldemorta!
Zorientował się, że
był nieprzytomny tylko chwilę, bo było jeszcze ciemno, a nie czuł się tak jakby
spędził tam kilka dni. Dziwne, że nie zabrali go do ich pana ale nie wnikał -
lepiej dla niego.
Jeszcze Hogwart....
Nie miał pojęcia, jak to wytrzyma.
Wyszedł z zaułka,
zastanowiwszy się, gdzie ma iść, bo prawdę mówiąc, gdy uciekał to biegł przed
siebie, nie rozglądając za niczym. Trochę pobłądził, drogę znalazł, jak ujrzał
znajomy bar nieopodal "hotelu" w którym zatrzymał się na wakacje. Harrył odczuwał słaby wiatr na twarzy i po raz kolejny, ten nieznośny zapach
zgnilizny, można by zwymiotować.
Minęło dziesięć
minut, a Gryfon już znajdywał się przed budynkiem, wziął głęboki oddech, wytarł
ledwo widoczne ślady po łzach i wszedł do środka.
Alexa obudziło głośne pukanie do drzwi, początkowo starał się to ignorować mając nadzieję, że tamta osoba sobie pójdzie i da mu spokój ale na litość Merlina! Ile można?!
Zaspany i zły
jednocześnie, podniósł się powoli z łóżka i z grobową miną otworzył
drzwi.
Zamarł, Stał w nich
jego Gryfiak.
- Boże... -
powiedział pod nosem i wpuścił Harry'ego do pokoju.
To jak wyglądał.... A
jego oczy? Zawsze tryskało z nich szczęście, a teraz... Pustka. Pod okiem miał
siniaka, a na pojedynczych częściach ciała widniała krew.
- Usiądź, poczekaj.
Szybko
poszedł do łazienki po apteczkę i jakieś leki przeciwbólowe.
Wrócił
i zastał zielonookiego wtulonego w jedną z poduszek leżących na sofie. Odkręcił
wodę utlenioną, wylał ją na gazę i przemył mu twarz oraz dłonie. Jak na razie, wolał nie pytać co się stało ale przed oczami miał najgorsze scenariusze.
-
Alex... - odezwał się po raz pierwszy Potter - ... Oni... Śmierciożercy...
Boże,... - rzucił mu się na szyje w rozpaczy.
Lestrange
nie zastanawiał się długo i od razu zaczął nim kołysać, żeby się choć trochę
uspokoił, bo jak na ten moment był wielką kupką nerwów. Chyba wiedział co się
stało, bo te kukiełki Czarnego Pana od razu by go do niego zabrały. Zebrał się
na odwagę, bo nie łatwo przechodziło mu to przed gardło.
-
Oni... Oni cię zgwałcili?
Zielonooki
zamarł, przestał się trząść, tylko nieśmiało kiwnął głową, prawdę
powiedziawszy, czuł się głupio, nie umiał się obronić, był słaby... Idiota!
-
Merlinie... Harry... Ci... - z jego ust płynęły kolejne słowa, które działały
kojąco na psychikę chłopaka.
Brunet
szybko zerwał się z siedzenia, puszczając przy okazji Gryfiaka i otworzył jedną
z szafek przy swoim łóżku. W jego ręce znalazła się mała fiolka z jakimś
płynem.
-
Wypij to, to eliksir bezsennego snu, nie przejmuj się niczym, zaufaj mi,
dobrze? - Spytał patrząc mu w oczy.
-
Ufam... - i tak nie miał już nic do stracenia, najpierw rodzice, Syriusz, on...
Co jeszcze pozostało?
Wyciągnął
dłoń po przedmiot, który chwilkę później odkręcił i od razu wypił całość.
W momencie, gdy zapadł w sen, Alex
spróbował doprowadzić go do porządku, zaklęciami umył go z brudu i krwi,
wyleczył wszystkie rany i prawdopodobne złamania niektórych kości, dał
mugolskie leki przeciwbólowe i ubrał w czyste ubrania.
Zdawał
sobie sprawę z tego, że Harry nie ma zapewne jeszcze wszystkich rzeczy
spakowanych, więc poszedł do jego pokoju rozejrzeć się i dopakować pozostałe
ubrania. Zostawił tylko te na jutro, a praktycznie już dzisiaj.
Stał
przed pokojem kuzyna, musiał mu nakreślić zarys sytuacji, bo przecież Dray był
czasami nieobliczalny i nie wiadomo co palnął by w jego stronę. Nie fatygował
się z pukaniem, rzucił niewerbalną Alohomorę i wszedł do środka.
-
Dray wstawaj. - powiedział stojąc nad nim.
Nic.
-
Dray... - spróbował po raz kolejny, już nieco głośniej.
Nadal
cisza.
-
Draco, wstawaj. - podniosły ton.
Kurwa
mać!
-
Malfoy! Wstawaj do jasnej cholery!
Ten
zakrył sobie głowę kołdrą, która zaraz została z niego brutalnie zerwana i
podniósł się z furią w oczach. Tak... To było u nich dziedziczne, nikogo z tego
rodu nie powinno się budzić w środku nocy, bo można wyjść, na tamten świat.
Alex już raz tak zrobił, skończył w płonącej koszulce, a skrzaty próbowały go
ugasić. Nieciekawa historia ale przynajmniej nic mu się nie stało.
-
Czego?! - wydarł się.
-
Ciszej, bo wszystkich pobudzisz.
-
Yhm... Jaki powód jest na tyle ważny, żeby wyciągać mnie z łóżka o... -
spojrzał na okno - ... czwartej rano! Odwaliło ci?!
Lestrange
spojrzał na niego zdziwiony. Skąd on wiedział, która jest? Po tym, jak jest na
zewnątrz? Szybko się otrząsnął i kontynuował.
-
Słuchaj, to trochę... Pf... Bardzo ważne. - zrobił przerwę - Wstałbyś wiesz? -
zirytował się.
-
No?
-
Chodzi o Harry'ego.
-
Znowu... - wywrócił oczami.
-
Możesz być choć raz poważny?
Mina
Malfoya zrzedła, czyli to było coś poważnego, bo jak znał Alexa to do tej pory
prawie nigdy nie zachowywał się tak poważnie, widział go takiego może... Trzy
razy w życiu? Może mniej? Nieważne.
-
Okej... Mówi, o co chodzi? Co się stało?
-
Śmierciożercy go złapali, jest u mnie ale jego stan... - Malfoy przełknął ślinę
- ...Nie jest najlepszy. Dałbyś radę zachowywać się trochę milej? Wiem, że nie
dogadujecie się już tak źle, jak na początku ale nie wyjeżdżaj w jego kierunku
z jakimiś głupimi tekstami, okej?
Blondyn
pobladł, wyglądał dosłownie jak kreda.
-
A... Co się stało? - zapytał po chwili.
-
Nie mogę ci powiedzieć, chyba, że Harry mi pozwoli ale więcej ode mnie nie
wyciągniesz.
-
Skoro tak. Będę zachowywał się przyzwoicie, a teraz z łaski swojej daj mi spać.
Powiedział
i wskoczył pod kołdrę, jak najdalej od tego nocnego sadysty... Jak to
zabrzmiało, zaśmiał się w duchu. Co do Pottera... Nie miał pojęcia, co takiego
się wydarzyło ale dobrze, opanuje się przed docinkami, nawet tymi żartobliwymi.
Nie musiał długo czekać, a zasnął ponownie.
W tym samym czasie syn śmierciożerczyni wrócił do pokoju i stanął w
oknie. Musiał się położyć, chociaż nie był przekonany czy opłaci mu
się zasnąć na cztery godziny, o ósmej trzeba było by wstać, skoro o
jedenastej mają pociąg do Hogwartu. Katastrofa, cóż, takie myślenie nic mu nie
da, a jeszcze bardziej wszystko pogorszy.
Kątem
oka spojrzał na śpiącego chłopaka, jemu nie powinny się przydarzyć takie
rzeczy. Nie znał go na tyle dobrze, by znać całą jego historię ale
wiedział wystarczająco dużo i miał prawo powiedzieć, że nie
powinien mieć takiego życia. Po raz ostatni zerknął przez szybę i
przetransmutował jakiś wazon i kwiatki w kołdrę i poduszkę, Harry zajął jego
łóżko, nie chciał stresować Gryfiaka, a podłoga nie była najlepszym wyborem.
Rozłożył się na kanapie, zasnął, a obudził się o pół do dziewiątej tego samego
dnia.
Wykonał
rutynowe czynności i dopakował swój kufer. Po krzykach na korytarzu można było
wywnioskować, że Dray już wstał, a po nocnej pobudce miał bardzo kiepski
nastrój. Zielonooki jeszcze spał i wypadałoby go obudzić.
-
Harry... Gryfiaku... - zaczął mówić, a odpowiedzieć mu ciche prychnięcie, jak u
kotka - Wstawaj...
-
Yhmmm... Już.... - mruknął.
W tym samym czasie do środka wpadł Draco ze swoimi rzeczami, ubrany w
czarne spodnie, buty i białą koszulę w której był odpięty pierwszy guzik i
rękawy elegancko podwinięte do łokci. Jego włosy były na żeli ale nie wyglądały
jakby ktoś wylał na nie litr oleju, można by powiedzieć, że idealne.
Potter
podniósł głowę i przeniósł wzrok na blondyna, jego źrenice rozszerzyły się,
następnie spojrzał na Alexa, który tylko kiwnął głową. Wstał z łóżka, zabrał
rzeczy, które wcześniej wypatrzył, po czym zamknął się w łazience.
Stanął
naprzeciwko lustra, jego skóra była blada, oczy podkrążone, a po lewej prawej
stronie twarzy widniał okropny, czerwonofioletowy siniak. Co prawda, Alex
przywrócił go do porządku, jak spał ale i tak musiał wziąć prysznic.
Woda
zaczęła obmywać jego ciało, ciepłe strumienie zmywały cały brud, jaki na nim
pozostał.
Co
do wydarzeń sprzed kilku godzin... Doszedł do wniosku, że użalanie się nad sobą
w niczym mu nie pomoże, mimo wszystko. Nie zauważył nawet jak woda zrobiła się
zimna.
-
Cholera... - syknął.
Zakręcił
kran i stanął na białych, marmurowych kafelkach, po czym owinął się niebieskim
puchatym ręcznikiem, który bardzo lubił. Nie owinął się jak "typowy
facet" w biodrach tylko od klatki piersiowej jak jakaś baba. Po chwili
ubrał zielona koszulę pod którą miał biały podkoszulek, czarne spodnie i w tym
samym kolorze tenisówki. Szybkim ruchem ogarnął gniazdo, jakie zrobiło się na
jego głowie. Zerknął jeszcze raz na ślad pod swoim okiem, siniak będzie się
długo utrzymywał i do do tego nie było wątpliwości.
Uznawszy,
że jest gotowy odkręcił zamek w drzwiach.
-
To moja wina?! - spytał podniosłym głosem Alex, który widocznie go nie
zauważył, Malfoy zresztą też. Chłopcy ewidentnie się kłócili.
-
Przeszkadzam?
Dwie
pary oczu przeniosły się na niego.
-
Nie, nie, chcesz jeszcze coś zjeść? - Lestrange zwrócił się do niego. Widać, że
był zdenerwowany ale Harry miał już dość kłopotów i o nic nie wypytywał.
-
Nie jestem głodny. Zjem może później.
- Okej. - odparł blondyn.
Szybko spakowali ostatnie rzeczy Harry'ego z pokoju Alexa i wyszli przed budynek. Nie fatygowali się przywoływaniem magicznych pojazdów, siecią Fiu ani miotłami. Syn Bellatrix po prostu ich teleportował na dworzec King's Cross w Londynie. Harry dalej nieufnie przyglądał się ludziom i Alex doskonale to widział, Draco zresztą również i obaj uśmiechnęli się do niego. Malfoy nie wiedział, co się dokładnie stało ale widząc powagę swojego kuzyna posłuchał go i do wyjaśnienia spawy będzie dla niego milszy niż dotychczas.
Nie wyróżniali się szczególnie swoim wyglądem ale twarz Pottera, a w sumie pewien ślad na niej, przykuwał uwagę mugoli.
- Okej, Harry? - zapytał brunet.
- Tak.
Przeszli przez perony i po chwili stanęli pomiędzy dziewiątym i dziesiątym. Czujnie rozejrzeli się dookoła czy aby nikt na nich przypadkiem nie patrzy. Gdy byli tego pewni, bez zastanowienia wbiegli w mur, wszyscy zamknęli przy tym oczy, każdy chyba go robił, jakby bał się, że coś się nie uda i roztrzaskają się o ścianę. Zabawne, niczym w drugiej klasie.
Od razu do ich uszu doszły głośne rozmowy, zgrzyty pociągów, gwizdki konduktorów, odgłosy zwierząt i inne podobne dźwięki.
- Nie mogę się doczekać. - powiedział szczerze Harry.
- Aż taki lubisz szkołę? - Draco spojrzał na niego.
- Nie, ale nie tyle lekcje co sam zamek i całą atmosferę.
- Dobra, chodźmy już do pociągu, bo jest... - Lestrange spojrzał na zegar - ... dziesiąta trzydzieści, wiem jak to wygląda i nie wiem jak wy, ale nie mam zamiaru siedzieć na korytarzu.
Gryfiak zrobił głęboki wdech, teraz już wróci do domu, tego prawdziwego, do Rona i Hermiony, do przyjaciół, tam było dobrze ale nie wiedział, że tej rok będzie zupełnie inny niż wcześniejsze.
Twój blog znalazłam przypadkiem u Seyi (chyba dobrze odmieniłam) i po pierwszym rozdziale zachęcił mnie do dalszego czytania i wiem że zrobiłam dobrze bo piszesz rewelacyjnie :)
OdpowiedzUsuńCo do rozdziału : biedny Harry... Co za bydlaki z tych śmierciożerców... Mam nadzieję że Harry da sobie radę.. Ciekawe jak zareagują Ron i Hermiona na wieść o tym że Harry jest z Draco i Alexem... Czekam na next. Pozdrawiam i życzę dużo weny :)
Nie mam pojęcia czy jestem tu jedynym chłopakiem który czyta tego ff. ale powiem, że fajnie Ci to wychodzi :) jestem typowym Potterheadem z zamiłowaniem do slashu XD życzę dużo weny, chętnie przeczytam następne rozdziały, pozdrawiam, Łuki.
OdpowiedzUsuńbardzo się cieszę, że w końcu dodalaś rozdział, od września to troche długo :(
OdpowiedzUsuńW tekście masz kilka literówek ale nie czepiam się, każdemu może się zdarzyć :))) rozdział jako tako mało informujący, niby dużo napisałas ale okres tego jednego dnia... Za mało jak dla mnie, coz mam nadzieję, że w następnym rozdziale będzie więcej :3
Jestem na etapie czytania, ale muszę wiedzieć jedno i proszę o odpowiedź! Harry będzie z Alex'em?! Lepiej z Draco!!
OdpowiedzUsuńNie przewiduje związku Harry'ego z Alexem , tyle mogę zdradzić :)
UsuńHejlo :).
OdpowiedzUsuńBlog znalazłam przypadkiem na Onecie i stwierdzam, że to jeden z najlepszych jaki czytałam :*.
Sykinsyny z tych śmierciowpierdalaków xd. Nie dość, że Harry już mia problemy z psychiką jeszcze to :c.
Czekam z niecierpliwością a next :**
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńWłaśnie znalazłam twojego bloga, przeczytałam i uważam, że piszesz naprawdę fajnie :)co prawda są literówki i słowa które czasem trochę przeszkadzają, ale i tak z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział.
OdpowiedzUsuńFabuła jest super, a Alex jest cudowny ... Trochę zmartwiła mnie twoja wiadomość, że Harry nie będzie z Alexem ... Co prawda lubię drarry, ale taki związek to było by coś zupełnie nowego ;)
No nic... Mam nadzieję, że wymyślisz coś ciekawego i rozdział pojawi się nie długo :D
Hej,
OdpowiedzUsuńwidać, że jednak Malfloy się martwi, ale ciekawe o czym rozmawiali... i już chcę ich relacje jak będą wyglądać w Hogwarcie...
Dużo weny życzę...
Pozdrawiam serdecznie Basia
Witam,
OdpowiedzUsuńMalfloy się jednak martwi, ale ciekawi mnie o czym to rozmawiali... no i ciekawe jak będą wyglądać w Hogwarcie...
Dużo weny życzę Tobie...
Pozdrawiam serdecznie
Hej,
OdpowiedzUsuńjak widać Malfloy się martwi, ciekawie też o czym rozmawiali... no i ciekawi mnie kwestia jak będą wyglądać ich relacje w Hogwarcie...
Dużo weny życzę...
Pozdrawiam serdecznie Aga